Fałszywe okazje online
Najnowsze śledztwo prowadzone przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości w Łodzi pod nadzorem tamtejszej Prokuratury Regionalnej ujawniło internetowych oszustów. Sprawa jest alarmująca – blisko tysiąc osób straciło łącznie ponad milion sto tysięcy złotych, wierząc w autentyczność sklepów, które istniały tylko przez kilka dni. Za proceder odpowiadają 34-letnia kobieta i jej 36-letni partner, którzy oszustwa internetowe uczynili swoim stałym źródłem dochodu. Para stworzyła w sumie 20 fikcyjnych sklepów online, których klienci nigdy nie otrzymali zakupionych przedmiotów. Ofiary miały nadzieję na kupno m.in. mebli ogrodowych, zabawek czy artykułów dziecięcych oferowanych w niezwykle atrakcyjnych cenach. Przestępcy wykorzystywali także sezonowe promocje, jak na przykład popularne zabawki w okresie przedświątecznym, co dodatkowo zwiększało liczbę poszkodowanych. By unikać wykrycia, podejrzani regularnie zmieniali sklepy internetowe, zakładając nowe i likwidując stare zaledwie kilka dni po pierwszych wpłatach od klientów. W ten sposób ograniczali możliwość szybkiego odkrycia oszustwa.
Schemat działania oszustów
Para posługiwała się danymi osobowymi innych osób, aby skuteczniej ukryć swoją tożsamość. Pod pretekstem zatrudniania do pracy zdalnej pozyskali dane około 40 osób, w tym skany dowodów osobistych. Te dane służyły im do zakładania nowych kont bankowych, na które trafiały pieniądze od ofiar. Następnie środki szybko przesuwali między różnymi kontami, by ostatecznie wypłacać je w gotówce za pomocą systemu Blik, co utrudniało organom ścigania śledzenie ich przepływu. Oszustwa były prowadzone głównie z Gdyni, Gdańska i Warszawy, ale ich ofiarami padli mieszkańcy z całej Polski, w tym również z Łodzi oraz innych miejscowości województwa łódzkiego. Podczas przesłuchań podejrzani przyznali się do zarzucanych im czynów. Okazało się, że to nie pierwsze problemy pary z prawem – oboje byli już wcześniej karani i aktualnie odbywają kary więzienia za inne przestępstwa. W związku z obecnymi zarzutami grozi im nawet 12 lat więzienia.