Skip to main content
Loading...
Szukaj
Logowanie
Dane logowania.
Nie masz konta? Załóż je tutaj.
Zarejestruj się
Zarejestruj się
Masz konto? Zaloguj się tutaj.

Izabela Pasierb: Czy dzieci i młodzież są w stanie poradzić sobie z cyberprzemocą?

Izabela Pasierb: Czy dzieci i młodzież są w stanie poradzić sobie z cyberprzemocą?

Internet jest wyzwaniem dla młodych ludzi, z którym często nie są w stanie sobie poradzić. Cyberprzemoc, wykluczenia z grup społecznościowych, wulgaryzmy i złudna anonimowość online są dziś codziennością, a nawet uczniowie uważani za wzorowych, w sieci pokazują swoją ciemniejszą stronę. Jak sami sobie z tym radzą? Jak radzą sobie rodzice i szkoła? Pedagog Izabela Pasierb z Zespołu Szkół w Zaczerniu opowiedziała nam o codziennych zmaganiach z cyberprzemocą i o tym, jak ważna jest współodpowiedzialność w walce z problemami online.

Czy zdarzają się sytuacje, w których uczniowie, mimo wsparcia nauczycieli, rodziców i pedagogów, nie są w stanie poradzić sobie z cyberprzemocą?

Izabela Pasierb: Z naszą młodzieżą, z dziećmi w zasadzie już od samego początku rozmawiamy na tematy związane z cyberprzestępczością, tylko dostosowując to do ich wieku. Rozmawiamy, bo problemy pojawiają się już w pierwszych klasach szkoły podstawowej. Staramy się problemy rozwiązywać tak, żeby ta poszkodowana osoba nie odczuwała dyskomfortu, by problem był rozwiązany w sposób, który chroni dobro dziecka.

Jakie są najczęstsze problemy, z którymi spotykają się dzieci i młodzież w kontekście cyberprzemocy?

I.P.: Problemy są przeróżne. Głównie związane z działalnością dzieci i młodzieży w internecie. Ogólnie rzecz ujmując, z hejtem, z dokuczaniem, wyzywaniem, wyśmiewaniem czy podszywaniem się pod inne dziecko. I choć dla dziecka brzmieć to może poważnie, to zniesławienie również się pojawia. Te wszystkie problemy pojawiają się też u nas.

Czy uczniowie są świadomi, że mogą zgłaszać swoje problemy związane cyberprzemocą?

I.P.: Tak, nasze dzieci wiedzą, że mogą od razu zwrócić się do nas o pomoc. Rozmawiamy o tym z nimi już od trzeciej, czwartej klasy. Wychowawcy, pedagog, dyrekcja, psycholog znają tematy. Nawet inne dzieci, które wiedzą, że ich koleżance czy koledze ktoś dokucza, same ich przyprowadzają. Często jest bowiem tak, że dzieci, których cyberprzemoc dotyczy, nie przyjdą do nas same, ale mają to wsparcie od rówieśników. Rodziców też. Oni też przychodzą z informacjami. Jak nie samego zainteresowanego dziecka, to innego, o którym dzieci opowiadają w domu, że jest wyśmiewane czy wykluczane.

Czyli jest ta współodpowiedzialność…

I.P.: Tak, zdecydowanie. To poczucie współodpowiedzialności jest duże i wśród rodziców, i wśród dzieci. Bardzo często się zdarzało, że, na przykład, dziewczynki bardziej śmiałe przyprowadzały wręcz za rękę do gabinetu pedagoga, ale za zgodą danej osoby. I wtedy już zaczynamy działać my, dorośli, zgodnie z procedurami, ale też w poczuciu sprawiedliwości. Zawsze, co nam przyświeca, to dobro dziecka

— ono jest tu najważniejsze. Zależy nam na tym, by reperkusji dla innych osób było jak najmniej, na przykład, by za moment to winny sytuacji nie stał się poszkodowanym, bo i tak się zdarza.

Jakie tematy dotyczące cyberprzemocy są najczęściej podejmowane na wewnętrznych spotkaniach w szkole?

I.P.: Zgodnie z programem wychowawczym szkoły, czy programami wychowawczymi na dany rok szkolny, te wszystkie tematy związane z profilaktyką, są omawiane. Z pedagogami dzieci mają spotkania podczas godzin wychowawczych z wychowawcami. Zapraszamy na spotkania policję, czy inne osoby, które zajmują się tą tematyką. Głównie jednak to jest działalność pedagogiczna, czyli nas pedagożek, psychologa i wychowawców.

Jakie są największe wyzwania związane z obecnością dzieci w mediach społecznościowych?

I.P.: Najczęściej problem dotyczy obecności w grupach, które są tworzone w mediach społecznościowych. W obrębie jednej klasy jest jedna oficjalna grupa klasowa. Tam są informacje, co jest zadane i inne ważne informacje. Ale oprócz tego jest mnóstwo innych grup. I tam uczniowie sami między sobą rozmawiają, niestety, dochodzi też nagle do wykluczeń z tych grup. I powstaje problem, bo taka wykluczona osoba bardzo to przeżywa. Dla niej jest to realny problem, czasem trudny do zaakceptowania, niezależnie czy to jest klasa czwarta czy ósma. Uczniowie bardzo to przeżywają, ale mimo to tworzą nowe grupy, wchodzą w te grupy i koło się zamyka.

Drugim wyzwaniem dla nas, to są pojawiające się w tych grupach wulgaryzmy. I to takie, o które nie podejrzewałabym młodych ludzi. To zlepki różnych przekleństw wciśniętych w kontekst, które są bardzo dotkliwe i skierowane do konkretnych osób. Powiem więcej, są przypadki, że takimi wulgaryzmami posługują się uczniowie wzorowi. Na co dzień, w szkole, nie ma do nich zastrzeżeń, natomiast w internecie — jest odwrotnie. Rodzice często są zaskoczeni, bo myślą, że chcemy dziecko niesłusznie o coś posądzić, tymczasem dowody — screeny czy nagrania, filmy, wiadomości głosowe — mówią same za siebie.

Trzecim są różnego rodzaju challenge. Jest teraz moda na to. Uczniowie chcą pokazać, że są odważni. 

Jakie emocje i frustracje stoją za zachowaniami agresywnymi dzieci w internecie, zwłaszcza tych, które na co dzień, jak Pani wspomniała, uważane są za wzorowe?

I.P.: To, że dzieci mają teraz dużo wyzwań, powoduje, że są trochę przeciążone psychicznie. I wydaje mi się, że to może być takie właśnie odreagowywanie w modny dla nich teraz sposób. Chociażby te wulgaryzmy, to środki wyrazu, ekspresji. Oni między sobą też przeklinają w realu, wiadomo, że nie przy nauczycielach, ale zdarza się nam usłyszeć. W internecie myślą, że są anonimowi, co jest, oczywiście, nieprawdą. 

Myślę też, że dzieciom wydaje się, że kiedy są w szkole, mają do odegrania jakąś rolę już od przedszkola, i jest to często rola wzorowej uczennicy czy wzorowego ucznia. Zdarza się, że taka osoba chciałaby zaistnieć w jakiś inny sposób, by nie być kojarzoną z np. “kujonem”, stąd te wulgaryzmy, obrażanie innych. Im bardziej inteligentna osoba, tym bardziej potrafi właśnie w tę drugą stronę pójść. To jest, moim zdaniem, przeciążenie psychiczne dzieci i młodzieży. Gubią się już w tym, czego się od nich wymaga.

Ponadto tak zatarła się ta granica między realem a internetem i tą przestrzenią w chmurze, że dziś dzieci żyją równolegle — i tu, i tu. 

Można powiedzieć, że problemy się nie zmieniły, zmienił się tylko sposób, w jaki są realizowane.

I.P.: Dokładnie. Tyle tylko, że dziś to jest związane z internetem, więc dochodzą nowe możliwości i czas. Trzeba podkreślić, że dziś dzieci w internecie mogą spędzać 24 godziny na dobę, często nocą. Kiedy dzieci są w szkole, są na lekcjach, są pod naszą opieką. Najczęściej wtedy nic się nie dzieje w internecie, bo one nawet fizycznie nie mają dostępu do telefonu. Natomiast to wszystko się dzieje po szkole, a co więcej w godzinach nocnych i to późno nocnych. Wtedy opiekę nad dziećmi sprawują rodzice.

Podsumowując naszą rozmowę, można wskazać, że współodpowiedzialność w radzeniu sobie z cyberprzemocą jest podstawą. Zarówno rodzice, jak i nauczyciele oraz rówieśnicy powinni wspierać poszkodowane osoby oraz od razu reagować na sygnały przemocy w sieci.

Młodzież, mimo świadomości dostępności pomocy, nadal często potrzebuje wsparcia, aby otwarcie mówić o swoich problemach i szukać pomocy. Cyberprzemoc wciąż jest poważnym wyzwaniem, z którym musimy radzić sobie wspólnie, dbając o bezpieczeństwo dzieci zarówno online, jak i w realnym świecie. Dziękuję za pouczającą rozmowę. 

Rozmawiała: Monika Świetlińska

Oceń artykuł

Sprawdź się!

Powiązane materiały

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z najnowszymi informacjami na temat
cyberbezpieczeństwa