Skip to main content
Loading...
Szukaj
Logowanie
Dane logowania.
Nie masz konta? Załóż je tutaj.
Zarejestruj się
Zarejestruj się
Masz konto? Zaloguj się tutaj.

Poufne dane trafiły do Google

Poufne dane trafiły do Google

  Poufne dokumenty ujawnione przez Australijską Komisję Praw Człowieka trafiły do sieci i zostały zindeksowane przez wyszukiwarki, narażając setki osób na poważne naruszenia prywatności.  

Studia Cyberbezpieczeństwo WSiZ

Gdy urząd ujawnia prywatność

Australijska Komisja Praw Człowieka, organ powołany do ochrony wolności obywatelskich, sama stała się źródłem poważnego incydentu naruszenia danych. Dokumenty, które miały pozostać tajne, zawierające wrażliwe informacje osobiste, przez nieuwagę i techniczne niedopatrzenia, znalazły się w przestrzeni publicznej. Zostały zaindeksowane przez największe światowe wyszukiwarki, co oznacza, że można je było znaleźć i przeglądać jak zwykłe wyniki w Google czy Bing. Chodzi o 670 plików, które zawierały dane przesłane przez obywateli w ramach różnych inicjatyw prowadzonych przez AHRC – między innymi w ramach internetowego formularza skarg, projektu „Speaking from Experience” oraz dokumentów konsultacyjnych dotyczących walki z rasizmem. Nie chodziło jedynie o nazwiska czy adresy e-mail, ale również o informacje o stanie zdrowia, wierze, zatrudnieniu, a nawet zdjęcia i dane edukacyjne. Wszystko to zostało wystawione na publiczny widok przez błąd w konfiguracji formularzy online. Komisja tłumaczy, że do naruszenia nie doszło wskutek ataku hakerskiego. Przyczyna ma charakter techniczny i wewnętrzny, choć nie podano jeszcze dokładnych szczegółów. Trwa dochodzenie, a równolegle działa specjalna grupa zadaniowa, która ma zabezpieczyć sytuację i zapobiec jej powtórzeniu. Do sprawy zostało także włączone Biuro Australijskiego Komisarza ds. Informacji, które w takich przypadkach pełni funkcję nadzorczą. Niepokój budzi skala danych, które mogły zostać skopiowane lub pobrane przez osoby trzecie, zanim Komisja zorientowała się w sytuacji i zażądała usunięcia treści z wyszukiwarek. Przez ponad miesiąc poufne dane były dostępne w sieci, co może mieć poważne skutki dla osób, których te informacje dotyczyły. Ich sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że tematami zgłoszeń często były kwestie delikatne, związane z dyskryminacją, rasizmem, czy osobistymi doświadczeniami z naruszeniami praw człowieka.

Utracone zaufanie i możliwe konsekwencje

Choć AHRC podjęła szybkie działania zaradcze – wyłączyła wszystkie internetowe formularze, uruchomiła specjalną infolinię i zapewnia, że poszkodowane osoby zostaną powiadomione indywidualnie – trudno nie odnieść wrażenia, że zaufanie do instytucji, której podstawowym zadaniem jest ochrona prywatności i godności obywateli, zostało głęboko nadszarpnięte. Reakcja organizacji, choć szybka, musi teraz zostać poddana dokładnej analizie. W centrum uwagi znajdą się nie tylko procedury bezpieczeństwa stosowane przez AHRC, ale też sposób, w jaki dokumenty mogły zostać opublikowane bez odpowiedniego zabezpieczenia. Sama obecność plików w przestrzeni indeksowanej przez wyszukiwarki sugeruje brak podstawowych barier dostępu lub mechanizmów szyfrowania. W dobie rosnącej świadomości na temat ochrony danych osobowych, tego rodzaju incydent stawia pod znakiem zapytania wiarygodność całego systemu. Co więcej, Komisja opublikowała na swojej stronie nie tylko oświadczenie z przeprosinami, ale również linki do instytucji oferujących pomoc psychologiczną. To pokazuje, jak poważne skutki może mieć ujawnienie prywatnych historii ludzi, którzy często w zaufaniu dzielą się nimi z instytucją publiczną. Niezależnie od dalszego przebiegu dochodzenia, dla wielu osób sam fakt ujawnienia ich danych może być źródłem stresu, niepokoju, a nawet realnych zagrożeń. Nie wiadomo jeszcze, czy wobec AHRC zostaną wyciągnięte konsekwencje prawne. Biuro Komisarza ds. Informacji prowadzi własne postępowanie, które może skutkować sankcjami, szczególnie jeśli okaże się, że naruszenie wynikało z rażących zaniedbań w zakresie cyberbezpieczeństwa. To jednak dopiero początek sprawy, której echa prawdopodobnie będą długo rozbrzmiewać w australijskich mediach i debacie publicznej.

Dobroczynnie NTHW

Sprawdź się!

Powiązane materiały

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z najnowszymi informacjami na temat
cyberbezpieczeństwa