Skip to main content
Loading...
Szukaj
Logowanie
Dane logowania.
Nie masz konta? Załóż je tutaj.
Zarejestruj się
Zarejestruj się
Masz konto? Zaloguj się tutaj.

Dezinformacja, fake newsy – narzędzia cyberwojny stosowane także w biznesie.

Dezinformacja, fake newsy –  narzędzia cyberwojny stosowane także w biznesie.

Czy mają wpływ na funkcjonowanie przedsiębiorstw i jak można sobie z nimi radzić? Dezinformacja to zamierzona i konsekwentna formuła przekazu informacji (w tym fałszywych lub zmanipulowanych) i fabrykowanie takiego przekazu poprzez tworzenie różnego rodzaju fałszywych dokumentów, organizacji itd., które wprowadzają w błąd (powodują powstanie obrazu świata niezgodnego z rzeczywistością).

Dezinformacja a fake nEwsy

Wszystkie te przekazy wywołują określone efekty w postaci:

1) podejmowania przez odbiorcę błędnych decyzji,

2) wytworzenia poglądu,

3) działania lub jego braku, zgodnych z założeniem podmiotu dezinformującego.

Z kolei fake newsy to nieprawdziwa lub częściowo nieprawdziwa wiadomość, często o charakterze sensacyjnym, publikowana w mediach z intencją wprowadzenia odbiorców w błąd, w celu osiągnięcia korzyści finansowych, politycznych lub prestiżowych. To, że oba zjawiska potrafią być bardzo niebezpieczne można było zaobserwować już w czasie kampanii wyborczej w USA, kiedy prezydentem został Donald Trump, następnie w trakcie pandemii, choć w obliczu wojny w Ukrainie i przekazu jaki jest w jej kontekście kreowany w rosyjskich mediach widać je jeszcze bardziej. Aby dopełnić obrazu warto jeszcze podkreślić, kto zajmuje się przekazywaniem tego rodzaju „informacji”. Są to tak zwane trolle. Zgodnie z definicją trolling to antyspołeczne zachowanie, charakterystyczne dla internetowych forów dyskusyjnych i mediów społecznościowych, polegające na zamieszczaniu kontrowersyjnych, napastliwych, często nieprawdziwych treści w celu zwrócenia na siebie uwagi albo sprowokowania, ośmieszenia lub obrażenia innych użytkowników.

Wymiar ekonomiczny fake newsów i dezinformacji

Ofiarami dezinformacji i fake newsów mogą padać jednak tak pojedyncze jednostki, jak i całe państwa. Wskazuje się wręcz, że szeroko pojęta dezinformacja ma trzy wymiary: polityczny, społeczny i ekonomiczny. W ramach tego ostatniego podkreśla się, że ma ona na celu

wywieranie wpływu na kierownictwo firmy i jej decyzje, ograniczenie wyboru inwestorów, wartości giełdowe spółek, pracowników i związki zawodowe, współprace zagraniczne, marki i reputacje przedsiębiorców. Innymi słowy, dezinformacja i fake newsy mają na celu realne wpływanie na biznes.

Warto przytoczyć za badaniami NASK, że według opinii i obserwacji Polaków, jeśli chodzi o działania dezinformacyjne w sieci:

  • zdaniem respondentów – nieprawdziwe lub zmanipulowane informacje występują w sieci powszechnie,

  • codziennie styka się z nimi 8,3% ankietowanych, kilka razy w tygodniu — 15,6%,

  • raz w tygodniu — 11,1%,

  • tylko 2,3% respondentów wybrało odpowiedź „nigdy”,

  • fake news – to najczęstszy rodzaj dezinformacji, z jakim spotykają się Polacy (29,9%),

  • respondenci wymieniają też trolling (15,6%), działania przez fałszywe konta, np. na portalach społecznościowych (14,9%) i zmanipulowane zdjęcia (8,3%),

  • portale informacyjne – 46,1% badanych wskazało je jako miejsce, w których manipulacja i dezinformacja występują najczęściej,

  • 19% badanych wprost twierdzi, że nie sprawdza wiarygodności internetowych informacji, ani ich źródeł,

  • na pytanie, czy w ostatnich miesiącach spotkali się z fałszywymi lub zmanipulowanymi informacjami – 32,8% badanych odpowiedziało „trudno powiedzieć”.

W sposób co prawda arbitralny, jednak pokusiłbym się postawić tezę, że z dezinformacją i fake newsami spotykamy się nawet częściej niż wynika to z powyżej wspomnianego badania, tyle tylko, że z założenia części informacji, które do nas docierają, a które nie dotyczą istotnych dla nas kwestii, nie usiłujemy nawet weryfikować, a często na poziomie świadomym nie poddajemy nawet refleksji nad nimi.

Czy dezinformacja i fake newsy mają realny wpływ na biznes, a jeśli tak to czy są skuteczne metody do walki z nimi?

Odpowiedź na pierwsze z pytań wydaje się nasuwać sama przez się – nasze przekonania i poglądy, wierzenia i przesądy, wiedza i niewiedza, a nawet radości i lęki zawsze miały i mieć będą wpływ na biznes. Jeśli więc zostaną one zmanipulowane to z pewnością znajdzie to odzwierciedlenie w wynikach biznesowych przedsiębiorców. Nie budzi wątpliwości, że zdjęcie pustych półek sklepowych czy też pustych dystrybutorów na stacji benzynowych

potrafiły odpowiednio pobudzić wyobraźnie i sprowokować niejedną osobę do określonego, nie zawsze uzasadnionego, działania, które finalnie miało określone przełożenie na biznes. Cóż z tego, że prapoczątkiem wszystkiego mogła być jednostkowa sytuacja, skoro została nam ona przekazana w ten sposób, że w naszych mózgach wzbudziła obawę o to, czy i dla nas nie zabraknie towaru. Działania takie nie zawsze muszą być w skali makro.

Na własnym przykładzie mogę podać, że znajoma współpracując z jednym ze znanych MLMów usiłowała mnie kiedyś nakłonić do zakupu oferowanych przez nią suplementów takimi stwierdzeniami jak: „W USA procedura certyfikacji nie jest taka jak w Polsce. Tak byle co nie przejdzie”, czy też zachęcając mnie do zakupu sprzedawanej przez nią pasty do zębów, podkreślając, że w tych „zwykłych” często jest azot, a on przecież był też wykorzystywany w obozach koncentracyjnych. Czasem skala jest jednak makro, czego przykłady mieliśmy tak w kontekście technologii 5G czy też w kontekście szczepionek, które jakby nie było wywodzą się z biznesów farmaceutycznych. Analizując tego typu działania można powiedzieć, że z jednej strony nie mają one teoretycznie związku z żadną firmą, a z drugiej – w sposób ewidentny co najmniej mogą oddziaływać na zachowania konsumentów i z założenia mają na celu nakłonienie go do nabycia produktów od osoby, która przedstawia te (dez)informacje.

Warto podkreślić, że działania o podobnym charakterze mogą też przybierać „znamiona” czynu nieuczciwej konkurencji i zostać skierowane znacznie bardziej precyzyjnie. Otóż najczęściej spotykanym przykładem takich działań jest z jednej strony reklama ukryta, a z drugiej rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji dotyczących danej firmy, jej kadry zarządzającej i tym podobnych, by podważyć renomę, wiarygodność czy też rzetelność przedsiębiorstwa.

Skoro już wiemy, w jakiej skali problemem są te zjawiska to warto też wiedzieć, czy są prawne sposoby, aby walczyć z nimi w biznesie. Oczywistym wydaje się, że jeśli tego rodzaju dezinformacja czy fake newsy pojawią się w przestrzeni cyfrowej, to co do zasady odpowiedzialność ponosi za tego typu treści osoba, która je rozpowszechnia. Jest tu jednak pewien problem, ponieważ dla przeciętnego użytkownika, nawet tego biznesowego, może niekiedy graniczyć z niemożliwością ustalenie autora wpisu na forum czy pod artykułem prasowym.

Warto więc wiedzieć, że co najmniej od momentu otrzymania zawiadomienia o bezprawności danego wpisu odpowiedzialność za jego dalsze pozostawanie na takiej stronie obciążać będzie także jej administratora.

Co istotne, w przypadku tak forów internetowych, jak i portali społecznościowych, najczęściej regulamin określa procedurę zgłaszania takich wpisów. Jeśli natomiast takie fake newsy pojawiają się w prasie, to warto wiedzieć, że zupełnie za darmo możliwe jest na jej łamach opublikowanie ich sprostowania. Polega to na tym, że na wniosek zainteresowanej osoby redaktor naczelny właściwego dziennika lub czasopisma jest obowiązany opublikować bezpłatnie rzeczowe i odnoszące się do faktów sprostowanie nieścisłej lub nieprawdziwej wiadomości zawartej w materiale prasowym.

powinno zostać nadane w placówce pocztowej operatora pocztowego lub złożone w siedzibie odpowiedniej redakcji na piśmie, w terminie nie dłuższym niż 21 dni od dnia opublikowania materiału prasowego. Bardzo istotne jest też, że sprostowanie powinno zawierać podpis wnioskodawcy, jego imię i nazwisko lub nazwę oraz adres korespondencyjny. Tym samym, nie możemy go po prostu wysłać mailem. Jeśli nasze sprostowanie nie zostanie opublikowane bez powodu, to o jego publikacje można wystąpić na drogę sądową. Do tego, jeśli taki materiał prasowy narusza dobra osobiste naszej firmy czy nas samych albo też godzi w nasz biznes jeszcze na inny sposób, możemy też dochodzić dalej idących roszczeń.

Zakładam, że niektórzy mogli pomyśleć, że ten sposób działania jest zupełnie nieprzydatny w Internecie, bo co do zasady brak w nim prasy. Otóż wręcz przeciwnie! Po pierwsze, niemal wszystkie portale informacyjne będą stanowić dziennik, a w najlepszym razie czasopismo. Co więcej, do tej kategorii zaliczyć trzeba też sporą część blogów, vlogów, czy podcastów i to nawet jeśli jako takowa nie zostanie zarejestrowane. W ich przypadku procedura sprostowania także może znaleźć zastosowanie. Idąc dalej, jeśli dane działanie w cyberprzestrzeni jest dezinformacją lub fake newsem uderzającym w konkretną firmą to trzeba wiedzieć, że prócz odpowiedzialności cywilnej takie zachowanie może stanowić także przestępstwo.

Jak wynika bowiem z ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, kto rozpowszechnia nieprawdziwe lub wprowadzające w błąd wiadomości o przedsiębiorstwie, w szczególności o osobach kierujących przedsiębiorstwem, wytwarzanych towarach, świadczonych usługach lub stosowanych cenach albo o sytuacji gospodarczej lub prawnej przedsiębiorstwa, w celu szkodzenia przedsiębiorcy, podlega karze aresztu albo grzywny. Analogicznie, za przestępstwo może zostać uznana także ukryta reklama, gdyż tej samej karze podlega też ten, kto w celu przysporzenia korzyści majątkowej lub osobistej sobie, swojemu przedsiębiorstwu lub osobom trzecim, rozpowszechnia nieprawdziwe lub wprowadzające w błąd wiadomości o swoim przedsiębiorstwie lub przedsiębiorcy, w szczególności o osobach kierujących przedsiębiorstwem, wytwarzanych towarach, świadczonych usługach lub stosowanych cenach albo o sytuacji gospodarczej lub prawnej przedsiębiorcy lub przedsiębiorstwa.

Powyżej przedstawiłem podstawowe sposoby radzenia sobie z dezinformacją i fake newsami w biznesie. Warto podkreślić, że obecnie coraz bardziej powszechne stają się regulacje prawne mające na celu wprowadzenie adekwatnych sposobów ochrony przed tymi zjawiskami, co dotyczy w szczególności deepfake’ów, czyli animacji komputerowych, których celem jest

Sąd Najwyższy wydał wyrok w sprawie pracownicy, która wbrew uprawnieniom zyskała dostęp do informacji i wykradła część danych osobowych klienta tworzenie filmów wideo przedstawiających realne osoby, w których one jednak nie występują. Nie zawsze mają one co prawda na celu szkodzenie — jednym z ciekawszych przykładów tego rodzaju „twórczości” był film przedstawiający Baracka Obamę przestrzegającego przed dezinformacją i fake newsami, który sam był deepfak’em – jednak z całą pewnością mają największy potencjał jeśli o to chodzi. Dlatego w niektórych krajach pojawia się obowiązek oznaczania takich filmów, jako deepfake właśnie, a brak tego oznaczenia ma stanowić przestępstwo.

Wracając jeszcze na grunt naszego rodzimego prawa warto wiedzieć, że prowadzone są prace legislacyjne nad ustawą, która miałaby przeciwdziałać fake newsom i dezinformacji. Mowa tu o projekcie ustawy o ochronie wolności słowa w internetowych serwisach społecznościowych, która ma tę kwestię regulować w zakresie działania serwisów społecznościowych. Co prawda ustawa jest jeszcze w trakcie prac legislacyjnych, ale z obecnego kształtu projektu wynika, że wprowadzi ona kilka pojęć, do których należy dezinformacja, treści o charakterze przestępczym oraz treści o charakterze bezprawnym. Ustawa wprowadzić ma wewnętrzną procedurę w ramach działalności portali społecznościowych, które zostaną zobligowane do stworzenia postępowania umożliwiającego kierowanie do nich zgłoszeń dotyczących treści wyróżnionych powyżej. Po rozstrzygnięciu zgłoszenia przysługiwać ma także reklamacja.

W przypadku pewnych rozstrzygnięć dotyczących usunięcia treści lub odmowy ich usunięcia ma zostać także wprowadzona skarga do Rady Wolności Słowa. Co ciekawe, do walki z fake newsami mają zostać powołane zaufane podmioty działające w interesie publicznym w celu przeciwdziałania dezinformacji rozpowszechnianej za pośrednictwem internetowych serwisów społecznościowych.

Do pełnienia tej funkcji może zostać wyznaczony człowiek, posiadający specjalistyczną wiedzę, w szczególności z zakresu medycyny, prawa, praw człowieka, rynku finansowego lub bezpieczeństwa publicznego oraz organizacja społeczna, do której statutowych celów należy zwalczanie dezinformacji w przestrzeni publicznej. Na zakończenie warto dodać jedynie, że nieco niepokojącym może być w ocenie niektórych to, że Rada Wolności Słowa będzie organem administracyjnym i będzie wybierana przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, który powoływać będzie jej członków większością 3/5 głosów.

Oceń artykuł

Jak możesz czytać Security Magazine?

  1. Kliknij w POBIERZ - rozpocznie się pobieranie PDF-a na Twoje urządzenie.
  2. Śledź nasze kanały na Facebooku, LinkedIn i TikTok - tam również udostępniamy informacje na temat wydania
  3. W przystępny sposób korzystaj z lektury za pomocą ISSUU — poniżej.

Sprawdź się!

Powiązane materiały

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z najnowszymi informacjami na temat
cyberbezpieczeństwa