Na co uważać?
Ostatnie kilkanaście lat pokazało wyraźnie, jak media społecznościowe mogą zostać wykorzystane przeciwko nam. Firma Cambridge Analytica pomagała w manipulacji wyborcami w Stanach Zjednoczonych, kampanie rozpowszechniają fałszywe informacje wpłynęły na wyniki referendum w sprawie Brexitu, a algorytmy Facebooka zostały wykorzystane do nasilenia napięć społecznych w Birmie, co bezpośrednio przyczyniło się do ludobójstwa. Nikogo zatem nie powinno dziwić, że wojna, jaką wypowiedziała Ukrainie Rosja, prowadzona jest także na tym froncie. W SentiOne monitorujemy Internet już od 10 lat i doskonale wiemy, jakie treści padają na podatny grunt.
Ostatnie kilkanaście lat pokazało wyraźnie, jak media społecznościowe mogą zostać wykorzystane przeciwko nam. Firma Cambridge Analytica pomagała w manipulacji wyborcami w Stanach Zjednoczonych, kampanie rozpowszechniają fałszywe informacje wpłynęły na wyniki referendum w sprawie Brexitu, a algorytmy Facebooka zostały wykorzystane do nasilenia napięć społecznych w Birmie, co bezpośrednio przyczyniło się do ludobójstwa. Nikogo zatem nie powinno dziwić, że wojna, jaką wypowiedziała Ukrainie Rosja, prowadzona jest także na tym froncie. W SentiOne monitorujemy Internet już od 10 lat i doskonale wiemy, jakie treści padają na podatny grunt.
W przypadku informacji na temat wojny w Ukrainie warto zwrócić szczególną uwagę na następujące aspekty:
clickbaitowy tytuł niektóre portale chcą zarobić na wojnie i zwiększyć ruch na swojej stronie, więc będą przyciągać uwagę chwytliwymi tytułami na pograniczu kłamstwa, szok, strach, gniew, ale też śmiech i radość, mają wysoki potencjał viralowy. Dlatego news o zablokowaniu dostępu do serwisu Pornhub w Rosji, który ostatecznie okazał się być fałszywy, tak szybko się rozprzestrzenił. A w przypadku wojny spreparowanie treści szokujących i strasznych nie jest problemem,
filmy, rolki i relacje również mają duży potencjał viralowy, nie tylko dlatego, że algorytmy tych platform są nastawione na promowanie treści video. Również my jako ludzie dużo intensywniej odbieramy treści video, niż sam tekst, zdjęcia pochodzące z innych miejsc lub czasów łatwo jest dokonywać manipulacji z pomocą archiwalnych materiałów, np. zdjęć z wojny w Jemenie prezentowanych jako zdjęcia z Kijowa. Media społecznościowe pozwalają szybko podawać informacje, ale niestety często brakuje czasu na weryfikację danych, deepfake, sfabrykowany materiał video — bardzo łatwo teraz spreparować lub zmontować film tak, by ukazywał dowolne treści czy osoby w nieprawdziwych sytuacjach.
Jak działa rozpowszechnianie fałszywych informacji w praktyce?
Dezinformacja może przybrać wiele form. Czasami są to zwyczajne plotki, które powielamy bez sprawdzania ich wiarygodności. Nic w tym dziwnego — łatwiej jest kliknąć „udostępnij” niż szukać wiarygodnych źródeł. Tak właśnie było w przypadku newsa o Pornhubie. Na Twitterze pojawiła się plotka, że w ramach protestu przeciwko działaniom wojennym serwis zablokował dostęp użytkownikom z Rosji. Plotka, oczywiście, została zdementowana natychmiast, ale nie przeszkodziło to serwisowi odnotować 500% wzrostu liczby wzmianek na jego temat.
Powstała specjalnie do walki z fałszywymi informacjami organizacja EUvsDisinfo szczegółowo przeanalizowała strategie i taktyki kampanii dezinformacyjnych Kremla. Odnajdywanie i wykorzystywanie różnic w społeczeństwach pluralistycznych, staranne opracowywanie komunikatów dezinformacyjnych pod kątem docelowych odbiorców, budowanie fałszywych stwierdzeń wokół jądra prawdy, wzmacnianie. Dezinformacja może przybrać wiele form. Czasami są to zwyczajne plotki, które powielamy bez sprawdzania ich wiarygodności. Nic w tym dziwnego — łatwiej jest kliknąć „udostępnij” niż szukać wiarygodnych źródeł. Tak właśnie było w przypadku newsa o Pornhubie. Na Twitterze pojawiła się plotka, że w ramach protestu przeciwko działaniom wojennym serwis zablokował dostęp użytkownikom z Rosji. Plotka, oczywiście, została zdementowana natychmiast, ale nie przeszkodziło to serwisowi odnotować 500% wzrostu liczby wzmianek na jego temat.
Powstała specjalnie do walki z fałszywymi informacjami organizacja EUvsDisinfo szczegółowo przeanalizowała strategie i taktyki kampanii dezinformacyjnych Kremla. Odnajdywanie i wykorzystywanie różnic w społeczeństwach pluralistycznych, staranne opracowywanie komunikatów dezinformacyjnych pod kątem docelowych odbiorców, budowanie fałszywych stwierdzeń wokół jądra prawdy, wzmacnianie ganizowana przez NASK akcja #WłączWeryfikację. Z kolei Fundacja Panoptykon przygotowała szczegółowy poradnik „Stop dezinformacji”.
Skąd zatem czerpać informacje? Przede wszystkim ze sprawdzonych redakcji i agencji praso-wych, jak np. Agencja Reuters czy Associated Press, które mają odpowiednie doświadczenie, zasoby i zespół odpowiedzialny za weryfikację wiadomości. Skąd nie czerpać? Z przepełnionych emocjami i niezweryfikowanych kont w social media. Jeśli jakiś news pojawi się na Telegramie, to Reuters i Associated Press z pewnością go zweryfikują i, jeśli okaże się prawdą, podadzą dalej.
Jak dbać o bezpieczeństwo swoich danych?
Nawet niosąc pomoc trzeba zachować czujność. Od początku wojny w Internecie pojawiło się wiele stron, które zbierają informacje o osobach mogących udzielić schronienia uchodźcom i proszą o podanie ich danych oraz numeru telefonu. Kolejne grupy na Faceboku ochoczo
podają linki do arkuszy Google, w których zbierane są informacje o możliwościach lokalowych, adresach i numerach telefonów — tych samych, z których korzysta się do weryfikacji konta w banku. Powstaje więc dokładna baza danych na temat osób niosących pomoc i samych uchodźców dostępna dosłownie dla każdego. Być może te informacje posłużą do organizacji pomocy dla rodzin ukraińskich, ale mogą też zostać sprzedane albo wykorzystane w inny sposób.
Oprócz tego wiele osób bez żadnych podejrzeń otwiera linki do zbiórek na rzecz Ukrainy, które znajduje w Internecie lub otrzymuje od nieznanych nadawców. Bardzo łatwo w ten sposób pobrać zainfekowane oprogramowanie na swój komputer lub telefon.
Popularność hasztagu #fakenews
Z naszych wyliczeń wynika, że od 2 tygodni treści które zawierają #fakenews lub #dezinformacja zyskują nawet o 1000% więcej zasięgów teraz niż miesiąc temu.
Wniosek? Wiele marek, twórców internetowych, dziennikarzy i mediów próbuje się podpiąć pod te hashtagi, ponieważ przynoszą one ruch na stronę, klikalność i zasięgi.
Czasem udostępniane treści są w dobrej wierze (np. realna demistyfikacja rosyjskich trolli), a czasem wychodzi niestety na odwrót, bo np. powoduje wśród ludzi strach i nieracjonalne zachowania (np. kupowanie papieru toaletowego lub masowe napełnianie kanistrów benzyną).
Dlaczego treści #fakenews i #dezinformacja tak dobrze się teraz klikają?
Z tych samych powodów opisanych wyżej:
wywołują emocje (strach, gniew),
zazwyczaj przedstawiane są w formie video relacji (TikTok święci triumfy teraz), a więc treści które ostatnio najłatwiej się konsumują oraz algorytmy social media im najbardziej sprzyjają,
stara prawda marketingowa mówi, że największą szansę na treści wiralowe mają te, które wywołują silne emocje,
z naturalnych przyczyn wszyscy są teraz zainteresowani wojną.
Nasilona dyskusja o fake news, może dodatkowo nakręcić fakenewsa. Czasem w internecie pada apel “stop making stupid people famous”. Tutaj mam podobny apel “stop making fake news famous”
Co zrobić by nie nakręcać fakenewsów jeszcze bardziej?
Jeśli masz zasięgi (jako dziennikarz, media, twórca internetowy, influencer, celebryta), jesteś odpo-wiedzialny za szerzenie treści. Musisz być w stanie je zweryfikować dwukrotnie lub trzykrotnie u sprawdzonych źródeł (agencje Reuters, Associated Press, dziennikarze, którzy są bezpośrednio w Ukrainie przy konwojach wojennych). Powielanie krzykliwych clickbaitowych tytułów, zdjęcia zapłakanego dziecka z manipulacyjnym podpisem tylko doda więcej zasięgów osobie, która wymyśliła danego fakenewsa.
Nie wiesz, co sharować? Sharuj treści agencji fact-checkingowych — w Polsce to Demgagog lub europejskie Euvsdesinfo.
Jeśli nie możesz zweryfikować — nie sharuj.
Pomyśl, jak reakcję wśród ludzi wywoła twój news. Przykładowo: jeśli ktoś teraz opublikuje newsa “w aptekach brakuje leków przeciwbólowych”, to co zrobią ludzie? Ruszą do sklepów, na stacje benzynowe lub do aptek internetowych, by wykupić resztki leków przeciw-bólowych.
Panic-buying jest zjawiskiem, które stało się popularne podczas pierwszych fali covid-19.
Nie każdy fake news jest fake
Od 3 tygodni bacznie w SentiOne przyglądamy się, jakie treści są najczęściej sharowane, klikalne lub wręcz powielane w tej samej treści. Pamiętajmy, że w morzu informacji mamy też takie przypadki, jak oczywiste pomyłki w relacji (np. złe tłumaczenie), celową dezinformację, propagandę (zarówno ze strony ukraińskiej, rosyjskiej, amerykańskiej czy polskiej), oraz zwykłe kłamstwa. Wszystkie te informacje można podzielić na trzy filary i na podstawie tego zdecydować, czy są warte dalszego powielania:
oczywisty fake news, łatwy do weryfikacji. np, Pornhub zablokował wejścia dla użytkowników z Rosji. Można przeczytać oficjalne oświadczenie firmy Pornhub, zainstalować VPN, ustalić lokalizację jako Rosja i sprawdzić stronę Pornhub.
na drugim końcu spektrum, są informacje, których nie potrafimy zweryfikować. “W ciągu ostatni trzech tygodni Rosja straciła 13 tysięcy żołnierzy. Lub 5 tysięcy. Lub tysiąc. Lub 20 tysięcy.” Fizycznie nikt z nas nie jest w stanie tego zweryfikować, a źródła, które to podają (albo strona ukraińska albo rosyjska) mają zupełnie przeciwne cele podając te informacje. Na tym etapie wojny, jeszcze nikt nie wie, jaka jest prawda.
po środku, są informacje, które, nie wiemy czy są prawdą, czy fałszem, czy ktoś opublikował te informacje celowo, czy też jest to przekłamanie tłumaczenia. Takich również lepiej nie powielać. Przykładowo: informacja o tym, że zaraz zabraknie pieniędzy w bankomatach. W ciągu pierwszych dni wojny, ukraiński internet był zalany wpisami “gdzie pieniądze, nie ma pieniędzy w bankomatach, szukam bankomatu”. Czy Ukraińcy masowo wyjmowali pieniądze z bankomatów 24 i 25 lutego? Możliwe. Czy ktoś z Rosji, mógł rozpuścić taką plotkę na Ukrainie po to, by wzbudzić strach? Też możliwe.